czwartek, 8 września 2016

Słowem wstępu.

Pewnego dnia coś urodziło się w mojej głowie. Nie dawało mi chwili spokoju, wypełniało niemal każdą przestrzeń umysłu. Jakiś cichy głosik krzyczał "no dalej, stwórz bloga". Przymierzałam się do tego kilkukrotnie, aż w końcu się udało. Nie wiem kiedy i czy cokolwiek z tego wyjdzie. Niebawem zaczynam studia, do tego wracam na boisko oraz będzie parę innych zobowiązań, więc nie obiecuję. Ale chyba moja wyobraźnia by mi nie wybaczyła, gdybym wrzuciła głęboko do szuflady ten pomysł i nawet nie spróbowała. Wstępnie chciałabym się tu pojawić po zakończeniu opowiadania o Thomasie. Publikacje nie byłyby tak częste, zapewne ukazywałyby się co dwa tygodnie. Do tego byłoby mniej lukru i serduszek. Zupełnie inna perspektywa. Chciałaby by było to coś odmiennego. Naprawdę nie lubię nudy i szablonowości w opowiadaniach. Tak, więc oddaję Wam na tę chwilę bohaterów tej historii. 
Mam nadzieję, że do zobaczenia!